Mąkę przesiać do miski (to ważne, dzięki temu ciasto będzie “puchate”), dodać drożdże (ze świeżych najpierw zrobić rozczyn – wtedy należy dać ich 25 g oraz, po zmieszaniu z odrobiną ciepłego mleka, mąki i cukru – pozostawić na ok. 10 min. do wyrośnięcia), cukier i sól, wymieszać. Dodać mleko oraz jajka i powoli mieszać składniki łyżką – musi uwolnić się gluten, nie pomijajcie tego etapu. Mieszać ok. 2-3 min, następnie można rozpocząć wyrabianie, najlepiej mikserem z hakiem do ciasta drożdżowego, na niskich obrotach.
Wyrabiać ok. 10 min.
Stopniowo dodawać miękkie masło – najlepiej, aby nie było ono roztopione, gdyż ciasto może sprawiać wrażenie zbyt luźnego. Proces dodawania masła i wyrabiania powinien trwać min. 10 min.
Wyrobione ciasto przełożyć do miski, przykryć ręcznikiem kuchennym i postawić w miejscu bez przeciągów, najlepiej w cieple, na ok. 1,5 godz. Ja używam do tego parapetu nad grzejnikiem. Można również użyć piekarnika z funkcją wyrastania (lub ustawić go na max. 30 stopni, bez termoobiegu).
Wyrośnięte ciasto uderzyć pięścią, aby je odgazować, następnie chwilę wyrobić i podzielić na 14 równych części, uformować z ciasta kulki. Następnie rozpłaszczyć na placki i do każdego z nich włożyć 1-2 kostki czekolady – wcześniej najlepiej ją posiekać. Dokładnie zlepić brzegi i uformować zgrabne bułeczki.
Bułeczki układać na dwóch wyłożonych papierem, dużych blaszkach.
Ponownie przykryć ręczniczkiem kuchennym, odstawić na ok. 45 min.
Przed samym pieczeniem brzegi posmarować jajkiem wymieszanym z odrobiną mleka.
Piec w temperaturze 180ºC przez 18-20 minut. Najlepiej gół – dół. Blaszki wstawiamy i pieczemy po kolei, nie łącznie.