
Bułeczki są absolutnie pyyyyszne! Miękkie ciasto, genialny budyń i maliny. Wspaniałe połączenie, w sam raz na słodkie (i zdrowe) rozpoczęcie działań na Blogu, FB czy Instagramie 🙂
Ciasto:
Mąkę przesiać do miski (to ważne, dzięki temu ciasto będzie “puchate”), dodać drożdże (ze świeżych najpierw zrobić rozczyn – wtedy należy dać ich 25 g oraz, po zmieszaniu z odrobiną ciepłego mleka, mąki i cukru – pozostawić na ok. 10 min. do wyrośnięcia), cukier i sól, wymieszać. Dodać mleko i jajka i powoli mieszać składniki łyżką – musi uwolnić się gluten, nie pomijajcie tego etapu. Mieszać ok. 2-3 min, następnie można rozpocząć wyrabianie, najlepiej mikserem z hakiem do ciasta drożdżowego, na niskich obrotach.
Wyrabiać ok. 10 min.
Stopniowo dodawać miękkie masło – najlepiej, aby nie było ono roztopione, gdyż ciasto może sprawiać wrażenie zbyt luźnego. Proces dodawania masła i wyrabiania powinien trwać min. 10 min.
Nie dosypujcie mąki, proszę. Jeśli się klei – zostawcie, jak jest. Po wyrośnięciu będzie dobrze 🙂
Wyrobione ciasto przełożyć do miski, przykryć ręcznikiem kuchennym i postawić w miejscu bez przeciągów, najlepiej w cieple, na ok. 1,5 godz. Ja używam do tego parapetu nad grzejnikiem. Można również użyć piekarnika z funkcją wyrastania (lub ustawić go na max. 30 stopni, bez termoobiegu).
Budyń:
W czasie wyrastania ciasta – przygotować budyń:
Zagotować mleko w rondlu/garnku z grubym dnem. Zdjąć z ognia. Wlać ekstrakt migdałowy.
W misce utrzeć żółtka z erytrolem na puszystą i jasną masę, najlepiej użyć miksera, przez ok. 7 min. Stopniowo dosypywać mąkę, dalej miksować, aż uzyskamy gładką strukturę. Do miski wlać ok. 100 ml mleka z garnka, dokładnie wymieszać (najlepiej nie robić tego mikserem, gdyż masa będzie się pienić).
Zawartość miski przelać do garnka i dokładnie wymieszać.
Powoli podgrzewać i cały czas mieszać, aż do zgęstnienia.
Po zgęstnieniu gotować jeszcze ok. 1-2 min. To ważne, aby budyń miał odpowiednią konsystencję po wystudzeniu.
Wystudzić – przykrywamy garnek folią spożywczą tak, aby dotykał budyniu. W czasie studzenia – nie mieszać, gdyż zrobi się rzadki.
Finał:
Wracamy do ciasta:
Wyrośnięte ciasto uderzyć pięścią, aby je odgazować, następnie chwilę wyrobić i podzielić na 12 równych części, uformować z ciasta kulki. Następnie rozpłaszczyć na placki.
Bułeczki układać na dwóch wyłożonych papierem, dużych blaszkach.
Ponownie przykryć ręczniczkiem kuchennym, odstawić na ok. 45-60 min.
W wyrośniętych bułeczkach, dnem szklanki zrobić na środku wgłębienie – głębokie, niemal do samego dna. Uważać, aby nie uszkodzić i nie przerwać ciasta. Do wgłębienia wyłożyć nadzienie z budyniu. Na wierzch ułożyć maliny – jeśli będą mrożone – nie trzeba ich rozmrażać.
Przed samym pieczeniem brzegi posmarować jajkiem wymieszanym z odrobiną mleka.
Piec w temperaturze 180ºC przez 18-20 minut. Najlepiej góra – dół. Blaszki wstawiamy i pieczemy po kolei, nie łącznie.
Wyjąć i wystudzić na kratce.
Można posypać pudrem z erytrolu/ksylitol
Chociaż bułeczki robię hurtowo i mam rękę do drożdży – zaliczyłam całkiem niedawno spektakularną porażkę. Wszystko szło pięknie, wyrobiłam ciasto, miało odpowiednią strukturę i konsystencję, ale coś…. nie chciało rosnąć. Uznałam jednak, że przecież jest to niemożliwe, że mi się nie uda, więc pewnie urośnie w piekarniku. No ALE – otóż nie. Jak nie wyrosło, to nie wyrośnie. No i tyle – nie ma se co wmawiać.
Rzeczone bułeczki zostały jednak zapakowane – były obiecane, więc zapakowałam, żeby nie było, że nie zrobiłam. Adresat odebrał i zjadł. I chwalił. Nie wiem tylko z jakiego powodu, ale sądzę, że mogły być dwa – pierwsza teoria jest taka, że bał się, iż jeśli powie prawdę to więcej nie dostanie LUB – bał się, że jak skrytykuje to dostanie, ale w papę. I teraz mam zagadkę – obstawiam jednak opcję nr 2… Finalnie przeżył. W papę nie dostał. Pochwalił w końcu, no nie tak? Z taką złotą myślą Was zostawiam – jak nie urosło, to nie urośnie. Pamiętajcie przy wyrobach drożdżowych.
Podzielcie się Waszymi drożdżowymi wpadkami 🙂
fitkulinarnie © 2021 ALL RIGHTS RESERVED.