Mąkę przesiać (to ważne!), a następnie wymieszać z suchymi drożdżami (ze świeżymi najpierw zrobić rozczyn, ale suche będą naprawdę ok). Dodać resztę składników i wyrobić ok. 5 min. Następnie dodać masło. Wyrobić ciasto, odpowiednio długo, by było miękkie i elastyczne – ja robię to robotem z hakiem, ok. 10 min.
Uformować kulę, włożyć do miski posypanej lekko mąką, przykryć ręcznikiem kuchennym i odstawić do wyrośnięcia na ok. 1,5 godz.
Wyrośnięte ciasto uderzyć pięścią, następnie chwilę wyrobić i podzielić na 12 równych części (po ok. 70 g) i uformować z ciasta kulki. Następnie rozpłaszczyć (można wałkiem) na placki o średnicy około 10 – 12 cm.
Bułeczki układać na dwóch wyłożonych papierem dużych blaszkach. Następnie ponownie przykryć ręczniczkiem kuchennym, odstawić na ok. 60 min. (możliwe, że będą potrzebowały dłuższego czasu, nawet ok. 1,5godz. powinny podwoić objętość)
W wyrośniętych bułeczkach, dnem szklanki zrobić na środku wgłębienie – głębokie, niemal do samego dna. Uważać, aby nie uszkodzić i nie przerwać ciasta. Do wgłębienia wyłożyć nadzienie pieczarkowe.
Przed samym pieczeniem brzegi posmarować wodą pomieszaną z odrobiną oliwy.
Piec w temperaturze 180ºC przez 20 – 25 minut. Najlepiej góra gół – dół. Blaszki wstawiamy i pieczemy po kolei, nie łącznie.
Po ok. 15 min pieczenia posypać żółtym serem (czyli otworzyć piekarnik i posypać, zamknąć. Nie wyjmować).
Po kolejnych 5-10 min bułeczki będą gotowe.
Wyjąć i wystudzić na kratce.
Posypać natką.