Wracamy do wyznań żołądka na diecie 😊
Czwartek. Dzień dobry. Żałuję, że nie paliłem. Przepraszam, kochanie, to było mimowolne, ale nic nie szkodzi, mam pustkę, więc będę miał mdłości… Gdzie jest sałatka, którą mam zjeść?! GDZIE JEST SAŁATKA?! To oburzające…
Dzień. Hej, jogurt! Będę musiał cię wolniej trawić, bo inaczej będziesz tu siedział jak głupi do jutra.
Wieczór. Rozmawiałem z moimi jelitami. One też są w szoku. Mówią, że kończą im się zapasy. Nie możesz tego zrobić – weź ostatki! Och, och, ostrożnie! Takie duże śliwki – i wszystko dla mnie?! Cholera, to jest to, idę to przetrawić!
Noc. Nie mogę skończyć tych wielkich śliwek. Jestem wyczerpany. Sorry chłopaki, wysyłam wam co mogę – będziecie musieli radzić sobie z nimi sami, jest was 8 metrów, a ja jestem sam…