Każdy fan motoryzacji wie, że o silnik trzeba dbać. Jak zwykle, zanim ową tezę obronię – pozwolę sobie na dygresję. Szczególnie cenię humor oraz erudycję Jeremiego Clarksona. Uwielbiam Jego trafne porównania, niebywałe poczucie humoru i ogromną dawkę ironii. Los upodobnił mnie do mojego Idola – poruszam się jak pierdoła, a najatrakcyjniejsza część mojego ciała jest maksymalnie pomarszczona i waży jakiś kilogram. I nie, nie jest to d…, gdyż jej waga osiąga jednak inne wyniki. Podobnie, jak wspominany przeze mnie Bohater – ja również czasem uważam, iż mój własny geniusz mnie onieśmiela. Podziwiam sama swoje pomysły, wspaniałe, olśniewające teorie oraz umiejętności. Zazwyczaj jednak jestem jedyną osobą, która ów geniusz dostrzega. Jeden z moich Przyjaciół, podczas mych uniesień wokalnych stwierdził, iż talent śpiewacki jest w mym sercu głęboko ukryty, tam też jednak powinien on pozostać. Ten Kolega zresztą w momencie, w którym pełna radości opowiedziałam mu, iż mam nowego Chłopaka zapytał mnie, czy ktoś poza mną go widzi. Mam pewne podejrzenia, iż podobnie sprawa ma się z geniuszem. Jedyną osobą na tym łez padole, która ów przymiot we mnie dostrzega, jestem ja sama.
Wracając jednak do bułek – nasz silnik potrzebuje dobrego paliwa, aby działać, więc bułeczki będą dla niego jak najlepszej jakości benzyna wysokooktanowa.