Kontynuujemy Opowieści Dziwnej Treści:
Chcąc zmienić ów stan faktyczny – jeden z Kolegów postanowił podjąć nierówną walkę z rzeczywistością i wyedukować mnie w ww. materii bardziej szczegółowo. Brzmiało to mniej więcej tak:
– Słuchaj, Aga, pamiętaj, że gdy podłączasz prąd – robisz to tak, jak rozwija się drzewo. Czyli najpierw gruuuuby pień, a później ten pień musi się rozrosnąć, w coraz cieńsze gałązki. Zatem – najpierw masz ten ciężki kabel, siłowy, zobacz, tutaj jest gniazdo 63A, później tam jest skrzynka na 32A, 16A, a kolejno już możesz spokojnie podłączać zwykle kable na 230, zobacz, tutaj jest 2,5, a tam leży „półtorówka”. Ok. tutaj jeszcze jestem. Następnie jednak przeszliśmy do bardziej skomplikowanych zagadnień – niestety nie jestem w stanie powtórzyć nawet 5% tego, co zostało w danej chwili powiedziane. Mój tęskniący za rozumem wzrok niemal krzyczy do Kolegi, a mózg niemo pyta – Bilet, ale ŁAJ? ŁAJ? Dlaczego mi to robisz? Czemu muszę o tym słuchać i udawać, że się tego nauczę? Czy naprawdę sądzisz, że powierzenie sprzętu i życia ludzi w moje ręce ma sens? Czy na serio mamy potrzebę, abym taką wiedzą przyswoiła na tyle, by sobie radzić z totalnie niezrozumiałymi dla mnie zjawiskami?
CDN.