Ciasto z kremem czekoladowo-orzechowo-wiśniowym, bez pieczenia

Postanowiłam przygotować dziś dla Was pyszny deser bez pieczenia. Bardzo, bardzo smaczny! Mocno czekoladowy, z orzechami i wiśniową nutą. Genialny w swej prostocie, bardzo polecam!

Spód

  • ½ szklanki płatków owsianych błyskawicznych
  • 150 g orzechów laskowych
  • 50 ml soku wiśniowego
  • 1 szklanka daktyli

Nadzienie

  • ½ łyżeczki agar-agar
  • 150 g orzechów laskowych
  • 2 mocno dojrzałe banany
  • 100 ml soku wiśniowego
  • 200 g czekolady gorzkiej (najlepiej bez cukru)

Wykonanie

Przygotowanie spodu:

Namoczyć daktyle w gorącym soku wiśniowym przez 30 minut. Odsączyć, ale pozostawić sok. Wszystkie składniki zblendować na lepką masę  W razie potrzeby dodać trochę soku, tak aby uzyskać odpowiednią konsystencję.

Dno i boki formy posmarować olejem roślinnym – ja użyłam kokosowego.

Wyłożyć ciastem dno i boki formy. Przykryć folią spożywczą i umieścić w lodówce na czas przygotowania masy.

Czekoladę połamać na kostki i umieścić w miseczce, dodać połowę soku wiśniowego (u mnie domowy, bez cukru).

Umieścić w kąpieli wodnej i roztopić czekoladę. Mieszając połączyć z sokiem wiśniowym, aż do uzyskania gładkiej konsystencji.

Orzechy podprażyć na patelni, rozdrobnić do postaci drobnej kruszonki.

Banany obrać i zmiksować na puree.

Do masy czekoladowej dodać banany i orzechy, a następnie dokładnie wymieszać.

Zagotować resztę soku, dodać agar-agar i gotować kilka minut, a następnie dodać mieszankę do naszej masy i ponownie wymieszać. Pozostawić do krótkiego ostygnięcia.

Wyjąć formę z lodówki i rozprowadzić nadzienie. Użyć łopatki, aby wygładzić powierzchnię.

Finał

Na wierzch dodać to, na co macie ochotę: Ja użyłam polewy czekoladowej oraz posypałam całość zmielonymi orzechami.

W takiej formie odstawić ciasto do lodówki na kilka godzin. Ale jeszcze lepiej, do rana.

Fitkulinarnie
Pani Marchewka, bardziej świadoma, dbająca o siebie i innych. Gotuję od zawsze, jest to moja wielka pasja, więc postanowiłam podzielić się z Wami sprawdzonymi recepturami na pyszne, ale jednocześnie zdrowe dania. Znajduję balans pomiędzy smakiem, a odchudzaniem potraw. Przed Wami zbiór przepisów, fit- porad, ale również mądrości inaczej oraz opowieści dziwnej treści. Zapraszam do wspólnej wycieczki przez zdrowe dania okraszone dużą dawką humoru!

Opowieści dziwnej treści Pani Marchewki

A przed nami kolejne wydanie Opowieści Dziwnej Treści, w której zwierza się Wam eventowiec na bezrobociu. Cowidowym, ma się rozumieć. 

Obecnie dni spędzam, jak widzicie, na przygotowywaniu wege i fit specjałów, a nadmiar energii wyładowuję na codziennym treningu, gdy doprowadzam swój organizm na skraj oddechu, a przed oczami niemal panuje ciemność. To jeden z tych momentów, kiedy czuję, że żyję.  

Przychodzi wieczór, słucham utworu Iry w interpretacji naszego Jawy – zanurzam się w tekst i głęboko w niego wierzę – masz siłę, masz wiarę, raz jeszcze pozbieraj się

Efekty nieustannego „zbierania się” w ciągu ostatnich miesięcy są następujące:

– Sukces misji fit – kilka tysięcy dusz, które podzielają moją pasję, 

– Finanse – milczenie jest złotem.

– Satysfakcja, pozytywne zmęczenie i endorfiny – śladowo.

Zanim zasnę – przeprowadzam jeszcze bardzo osobistą analizę SWOT:

Serce – waleczne, bijące niezmiennie i mocno,

Wiara – wielka, niezachwiana,

Odwaga – obecna. No, może poza perspektywą spotkania z duchem.

Team – niezastąpiony. 

Czy mam dosyć? Tak. Czy czasem chce mi się płakać z bezsilności? Nie – chce mi się wyć. Czy czuję niewyobrażalną presję? Tak. Czy mogę okazać słabość? Nie. Czy się boję? Bardzo.

Czy się PODDAM?

N-I-G-D-Y!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *