I kolejny dzień ze Spowiedzią z grzechów Młodości Chudej Pani.
Chuda Pani jest strasznym sceptykiem. To oczywiście w żaden sposób nie zaprzecza poprzedniemu grzechowi – zachęcam do przeczytania wcześniejszych wpisów. Odchudzająca się (często bardzo młoda) Dama nie wierzy w nic, co wydaje się choć trochę zdroworozsądkowe. Mało tego – dietetyk powiedział, że 900 kcal to za mało do jej wzrostu i wagi. Co to za bzdury opowiada o korzyściach płynących z węglowodanów złożonych? To jakiś rodzaj kompleksu czy coś? Owsianka? Albo, nie daj Boże, ryż brązowy? Co on, do diabła, wie? Czy on chce, żebym od tej rady przytyła? Aaaa, jasne – on chce dokładnie tego, żeby zacząć jeść, przytyć, i po prostu przyjść do niego po ratunek, to jest to, żmija jedna, co za sprytny sposób na stworzenie klienteli!
I tak sobie Chuda Pani żyje w swoim świecie nadal…