Jaglany budyń czekoladowy

Tym razem receptura z tych prostych, łatwych i przyjemnych. Dziś robimy budyń czekoladowy. Słowo to nie kojarzy mi się najlepiej, gdyż jeden z moich najbliższych Przyjaciół od zawsze mi mówi, że w dzieciństwie byłam na budyniu. No co zrobić, taka prawda. Może właśnie dlatego danie jest mi tak bliskie – w końcu było ze mną od najmłodszych lat… 

A swoją drogą – czy wiecie, że 31-go marca jest Dzień Budyniu? Jakie są Wasze ulubione smaki?

Składniki

  • 1/3 szklanki surowej kaszy jaglanej
  • 400ml mleka kokosowego – puszka (opcjonalne zwykłe mleko)
  • Łyżka syropu klonowego
  • 1,5 łyżki kakao
  • Banan
  • Cynamon 
  • Płatki kokosowe

Wykonanie

Kaszę jaglaną opłukać gorącą wodą, a następnie przełożyć do garnuszka, zalać mlekiem kokosowym (1 szklanka), gotować na małym ogniu przez 15 min. Po ugotowaniu dodać pozostałe mleko, kakao, syrop klonowy i dokładnie zblendować.

Pokroić w plasterki banana i ułożyć na budyniu w salaterce.

Posypać cynamonem oraz płatkami kokosowymi. 

Można dodać kilka malin oraz listek mięty.

Fitkulinarnie
Pani Marchewka, bardziej świadoma, dbająca o siebie i innych. Gotuję od zawsze, jest to moja wielka pasja, więc postanowiłam podzielić się z Wami sprawdzonymi recepturami na pyszne, ale jednocześnie zdrowe dania. Znajduję balans pomiędzy smakiem, a odchudzaniem potraw. Przed Wami zbiór przepisów, fit- porad, ale również mądrości inaczej oraz opowieści dziwnej treści. Zapraszam do wspólnej wycieczki przez zdrowe dania okraszone dużą dawką humoru!

Opowieści dziwnej treści Pani Marchewki

I kolejny dzień ze Spowiedzią z grzechów Młodości Chudej Pani.

Chuda Pani jest strasznym sceptykiem. To oczywiście w żaden sposób nie zaprzecza poprzedniemu grzechowi – zachęcam do przeczytania wcześniejszych wpisów. Odchudzająca się (często bardzo młoda) Dama nie wierzy w nic, co wydaje się choć trochę zdroworozsądkowe. Mało tego – dietetyk powiedział, że 900 kcal to za mało do jej wzrostu i wagi. Co to za bzdury opowiada o korzyściach płynących z węglowodanów złożonych? To jakiś rodzaj kompleksu czy coś? Owsianka? Albo, nie daj Boże, ryż brązowy? Co on, do diabła, wie? Czy on chce, żebym od tej rady przytyła? Aaaa, jasne – on chce dokładnie tego, żeby zacząć jeść, przytyć, i po prostu przyjść do niego po ratunek, to jest to, żmija jedna, co za sprytny sposób na stworzenie klienteli!

I tak sobie Chuda Pani żyje w swoim świecie nadal…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *