Koktajl z selera naciowego

Kiedyś jeden z kolegów powiedział mi – co nie przygotujesz, to zjem. Pewnego dnia zrobiłam sałatkę z selerem naciowym (kiedyś na pewno podzielę się przepisem), dumna ustawiłam Mu talerz przed nosem i mówię – jedz. Ów Jegomość zabiera się za pałaszowanie, a jego twarz zaczyna przybierać coraz dziwniejsze kształty. Patrzy na mnie błagalnym wzrokiem i pyta – co to to jest, to zielone? Seler naciowy – odparłam. 

– Yyyy, sorry! nie zjem. 

Składniki

  • 3 łodygi selera naciowego
  • 1 kiwi
  • 1 jabłko – obrane
  • 200 ml wody
  • 1 łyżka syropu klonowego

Wykonanie

Spód

Wszystkie składniki pokroić na mniejsze kawałki i umieścić w pojemniku do blendowania. Miksować aż do momentu powstania gładkiej masy, dolać wodę i dokładnie wymieszać.

Finał

Wypić 🙂

Fitkulinarnie
Pani Marchewka, bardziej świadoma, dbająca o siebie i innych. Gotuję od zawsze, jest to moja wielka pasja, więc postanowiłam podzielić się z Wami sprawdzonymi recepturami na pyszne, ale jednocześnie zdrowe dania. Znajduję balans pomiędzy smakiem, a odchudzaniem potraw. Przed Wami zbiór przepisów, fit- porad, ale również mądrości inaczej oraz opowieści dziwnej treści. Zapraszam do wspólnej wycieczki przez zdrowe dania okraszone dużą dawką humoru!

Opowieści dziwnej treści Pani Marchewki

 

Myślę, że nadszedł już moment, aby opowiedzieć Wam skąd zamiłowanie to pisaniny i mądrości inaczej. Otóż od małego odczuwam kompulsywną wręcz chęć pisania. Przenoszenie na papier przeżyć, barwienie kwiecistym słowem codziennej rzeczywistości, malowanie płytkich postaci kredką bogatej wyobraźni, nadawanie przestrzennego kształtu marnym powódkom oraz motywacjom było jedną z moich ulubionych czynności. Jak pamięcią sięgnąć obserwacja otaczającego mnie świata, zjadliwie komentowanie wszystkich niedoskonałości naszego społeczeństwa, punktowanie głupoty, hipokryzji, ignorancji sprawiały mi wielką przyjemność.

Przeczytałam lub usłyszałam gdzieś kiedyś, że w momencie, w którym pisanie sprawia Ci przyjemność – masz do czynienia z grafomanią. Pisanie ma boleć, przychodzić z trudem i męczyć duszę znojem składania liter, a tych w wyrazy, które w efekcie tworzą jednak przyjemny w odbiorze, gładko sunący (a przynajmniej takie sprawiający wrażenie) pomiędzy palcami twór szalonego umysłu autora. Ktoś, kto pierwszy porównał oczy do gwiazd jest artystą, a każdy kolejny jest grafomanem. Postanowiłam zatem, iż ów twór pełen będzie nieoczekiwanych porównań, metafor tak biegłych i mądrych, jak twórczość przeciętnego mieszkańca sali w Tworkach oraz charakterystyk rzewnych i kwiecistych, jak opisy widziane oczami Antoniego M. Za każdym razem więc, gdy poczuję, iż pisanie to 100% frajda – rzucę to w cholerę. Z uwagi na wielki szacunek do Was.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *