Paprykarz z pieczonego łososia

Genialny paprykarz, który smakuje każdemu. Przypomina klasyczne wydanie nieśmiertelnego specjału Szczecińskiego, ale jego skład jest zdrowy i optymalnie skomponowany. Polecam wypróbowanie takiej pasty kanapkowej – wychodzi jej dużo, więc śmiało możecie zapakować w słoiczki i zapasteryzować. 

Jestem bardzo ciekawa Waszych wrażeń 🙂

Składniki

  • 300-400 g surowego łososia (ja użyłam dzikiego, mrożonego, ważne, aby był ze skórą)
  • 100 g (1 woreczek) ryżu
  • 1 duża marchew
  • 1 pietruszka
  • 1 cebula
  • olej do smażenia
  • ½ szklanki bulionu warzywnego lub wody
  • 2 łyżki koncentratu pomidorowego
  • 2 łyżeczki papryki słodkiej w proszku
  • sól i pieprz do smaku

Wykonanie

Przygotować łososia – rybę opłukać, osuszyć i pozbawić ją skóry. Następnie zawinąć w folię aluminową, dodać sól, pieprz, skropić oliwą i upiec w piekarniku (ok. 20 min. w temperaturze 200 stopni). 

Skóry nie wyrzucać – dodać ją do wody, w której gotować będziemy ryż. Ja użyłam ryżu w woreczku, proponuję tak właśnie zrobić. Gotować zgodnie z zaleceniami producenta. 

Marchew i pietruszkę zetrzeć na tarce, a cebulę pokroić w drobną kostkę.

Na patelni rozgrzać olej i zeszklić cebulę. Następnie dodać utarte warzywa i smażyć całość ok. 5 minut. Zalać bulionem i gotować ok. 10 min.

Do warzyw dodać upieczonego łososia, którego należy wcześniej rozdrobnić, a także przyprawy oraz ryż. Dokładnie wymieszać, dodać koncentrat pomidorowy. Zagotować całość przez kilka minut.

Finał

Najlepiej smakuje na zimno, ale ciepłe danie jest równie doskonałe.

Fitkulinarnie
Pani Marchewka, bardziej świadoma, dbająca o siebie i innych. Gotuję od zawsze, jest to moja wielka pasja, więc postanowiłam podzielić się z Wami sprawdzonymi recepturami na pyszne, ale jednocześnie zdrowe dania. Znajduję balans pomiędzy smakiem, a odchudzaniem potraw. Przed Wami zbiór przepisów, fit- porad, ale również mądrości inaczej oraz opowieści dziwnej treści. Zapraszam do wspólnej wycieczki przez zdrowe dania okraszone dużą dawką humoru!

Opowieści dziwnej treści Pani Marchewki

A w Opowieściach Dziwnej Treści znów rzeczywistość okiem eventowca. 

Za nami grubo ponad dwanaście burzliwych, turbulentnych, nieoczekiwanych i zaskakujących miesięcy. Minął rok 2020, który w mojej pamięci zapisze się jako przestępczy – chociaż luty miał więcej dni do zagospodarowania, zapewne większość z nas oddałaby ten „prezent” bez jakiegokolwiek żalu, byle tyle tylko wrócić do podstępnie skradzionego nam stanu „przed”. Wszyscy zadajemy sobie pytania – czy to już na stałe? Czy tak już będzie zawsze? Czy zamaskowane twarze, obawa przez kontaktem z drugim człowiekiem, nieufność przy wdechu w zatłoczonym miejscu i odosobnienie w święta staną się naszym towarzyszem? Czy znajdziemy w sobie odwagę, aby znów beztrosko się bawić, robić „miśki” i przybijać „piątki” na powitanie? A może zostaną już z nami szklane ekrany i kiedyś nie będziemy mówić, iż w życiu zawodowym barierą są tylko sufity z ww. materiału? W obecnym czasie nie sposób znaleźć odpowiedzi na tak postawione pytania, a im dłużej będziemy się zastanawiać, tym więcej pozostanie zagwozdek bez wniosków końcowych….

A jak pandemia zmieniła Wasze życie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *