I przy okazji prostego przepisu przemyślenia z grubego kalibru. Czy jest dla Was sukces? Dokończcie, proszę, to zdanie w komentarzach.
Sukces to dla mnie…
dziecięca radość.
Może zabrzmi to banalnie, ale zacznę od tego, iż nie ma jednej definicji i rozumienia słowa sukces, a założenie jednej recepty na sukces jest trywialne. To, co moją metodą prób i błędów doprowadziło do sukcesu nie musi zadziałać w przypadku innych osób. Przechodząc jednak do tego czym jest dla mnie sukces – jeśli odczuwam radość z tego, co robię – wtedy czuję, że osiągnęłam sukces. Musi to być radość na niemal dziecięcym poziomie, w rozumieniu tego słowa wprost. Sukcesem jest dla mnie także możliwość tworzenia czegoś od podstaw. Pojawia się pomysł, który krystalizuje się, przybiera formy i kształty. Czasem sama dziwię się, iż jakieś kropki łączą się w zbiór, który przekłada się na realne działania. Jeśli jeszcze ten pomysł sprawia radość i przynosi konkretne korzyści materialne – w moim rozumieniu można nazwać to sukcesem.
A jak wygląda to u Was?