
Pyszna tarta, która smakiem przypomina popularne praliny, ale jest nieporównywalnie zdrowsza. Nie korzystamy z „gotowców”, więc ciasto wymaga chwili pracy, ale efekt wart jest jednak każdej poświęconej chwili.
Zapraszam do świata kokosowej (ale zdrowej!) rozpusty!
A jakie są Wasze ulubione zamienniki popularnych słodyczy?
Spód
Daktyle namoczyć w gorącej wodzie na ok. 30 min., po tym czasie zblendować (wcześniej odlać wodę), dodać pozostałe składniki. Wymieszać bardzo dokładnie, aż powstanie lepka masa. Można dodać odrobinę wody z namaczania daktyli, jeśli jest taka potrzeba. Masę układamy w foremce wysmarowanej olejem kokosowym.
Uwaga – masę trzeba mocno „uklepać” na foremce.
Mus kokosowy
Wiórki stopniowo wsypujemy do np. młynka do kawy i mielimy aż do momentu otrzymania płynnej masy – można dodać ok. 1 łyżkę oleju kokosowego, jeśli wiórki są wyjątkowo oporne 🙂
Masa kokosowa
Kaszę jaglaną wypłukać wrzątkiem, a następnie zagotować na mleku.Dodać daktyle (bezpośrednio do kaszy). Gdy kasza wchłonie płyn – zdejmujemy z palnika i trochę studzimy.
Dodać esencję waniliową oraz mus kokosowy. Kaszę należy od razu zblendować – będzie to łatwiejsze, gdy jest ciepła. Ale naprawdę długo, aż zacznie przypominać ser.
Uwaga na bleder przy tej czynności – warto dać mu odpoczywać 😊 ja, mając pseudonim Człowiek-Blender, spaliłam ich już w życiu tyle, że czuję w obowiązku wprowadzenia edukacji. Otóż – za długo blendujesz – swąd spalenizny czujesz. Że tak błysnę mądrością. I erudycją. Niech mam.
Schładzamy w lodówce. Masę. Nie blender.
Finał
Na mocno „uklepany” spód wyłożyć masę z kaszy jaglanej. Wyrównać. Posypać wiórkami kokosowymi.
Jeśli ktoś toleruje orzechy – polecam również posypać płatkami migdałów.
Schłodzić w lodówce przez kilka godzin.
Pierwszy kawałek oczywiście może się rozlecieć, jak to bywa przy krojeniu tarty. Zatem nie pozostaje nic innego, jak zjeść go samodzielnie. Już trudno – poświęćcie się dla dobra testowania nowych smaków 😉
Na zdrowie!
Jestem osobą, która zawsze wychodziła z założenia, iż raz otwarte pudełko ze słodyczami musi być zjedzone absolutnie natychmiast, gdyż – w innym wypadku – na pewno się “zeschnie” i zepsuje 🙂 Kompletnie nie miało znaczenia nawet jeśli poszczególne cukierki zapakowane były w oddzielne torebeczki. W każdym razie popularna, kokosowa słodycz była moją wielką słabością. Wraz ze zmianą nawyków żywieniowych przyszła konieczność pożegnania się z białym cukrem. Ale czy aby na pewno jest za czym tęsknić? Na pewno nie tęsknię za zmęczeniem, sennością, odstającymi boczkami, coraz gorszą samooceną i złą jakością skóry – a za to właśnie odpowiedzialne były wszelkiej maści słodycze oraz brak kontroli nad tym, co jadłam.
Pożegnałam przetworzone, ale powitałam smakowite i pozytywnie wpływające na cały mój organizm! W poszukiwaniu podobnego, ale zdrowego smaku, metodą prób i błędów udało się wypracować odpowiednik.
Róbta i później jedzta. Takie to dobre jest.
fitkulinarnie © 2021 ALL RIGHTS RESERVED.