Z uwagi na fakt, iż dopiero się poznajemy – czuję się w obowiązku poinformowania, że zupełnie nie mam na celu pouczania kogokolwiek, narzucania fit-reżimu, deprecjonowania osób żyjących inaczej. Nie czuję się również kołczem gromadzącym dzikie tłumy na ambitnym wykładzie, pełnym przemyśleń i mądrości typu – chce Ci się pić? Napij się wody! Bądź sobą, pij, ile wlezie, a zobaczysz, jak będziesz nowodniony. Nie jestem mówcą motywacyjnym we wspaniale skrojonym garniturze, z przylepionych do ust uśmiechem obnażającym śnieżnobiałe uzębienie rodem z reklamy Colgate (a tak naprawdę spod wprawnej ręki stomatologa-protetyka), włosach lśniących jak upstrzone diamentami łany zboża i figurze z mięśniami wystającymi spod alabastrowej skóry. Mimo jednak braku tych kluczowych cech uznałam, iż jeśli nawet kilka osób zmieni swoje nawyki kulinarne, lepiej się poczuje i dzięki odpowiedniemu odżywianiu – dłużej zachowa zdrowie – warto to robić.
W tym zatem duchu oddaję na Wasze ręce przepis na wegański majonez. Smakiem przypomina kielecki – jako lokalny patriota uwielbiam ten nieco octowy, ostry smak. Jakby to powiedzieli młodzi – sztos.
No w każdym razie majonez ten uwielbiam 🙂
Dajcie jakieś mądrości inaczej – będzie to świetne uzupełnienie naszego anty-poradnika 🙂
Jeden komentarz
[…] Majonez – z tego przepisu […]