Wegański pasztet z kalafiora i suszonych pomidorów

Dziś zaserwuję Wam kolejny pyszny przepis na świąteczny stół.

Przed Wami doskonały pasztet, który smakuje nawet mięsożercom. Aromatyczny dzięki suszonym pomidorom oraz odpowiedniemu przygotowaniu kalafiora. Ten pieczony nie ma sobie równych. Jeśli pasztetu nie chcecie piec – równie dobrze, po zblendowaniu i wymieszaniu, można go włożyć po prostu do słoika i traktować jako pastę.

Składniki

  • 600-700 g kalafiora
  • 2 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej
  • 20 kawałków pomidora suszonego
  • 1 szklanka ziaren słonecznika
  • 1/4 szklanki oleju z suszonych pomidorów
  • sól, pieprz, 
  • 1 łyżeczka papryki słodkiej w proszku
  • 1 łyżka sosu sojowego
  • 1 łyżka pietruszki suszonej

Wykonanie

Kalafiora umyć, osuszyć i podzielić na małe cząstki. Posmarować oliwą, posypać solą i pieprzem i włożyć do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Piec ok. 30-40 min, aż się lekko zezłości.

W tym czasie ugotować kaszę jaglaną – wcześniej ją przepłukać wrzątkiem. Aby otrzymać 2 szklanki ugotowanej kaszy – potrzebujemy ok. ½-⅔ szklanki.

Ugotowaną kaszę zblendować, następnie dodać upieczonego kalafiora oraz suszone pomidory i nadal blendować na gładką masę. 

Jeśli chcemy, aby pasztet był zupełnie gładki – możemy również zblendować słonecznik, ale ja lubię, gdy przyjemnie chrupie.

Wlać olej, dodać paprykę słodką w proszku oraz pietruszkę. Dokładnie wymieszać, aż do utrzymania jednolitej masy. 

Przełożyć do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia i piec 35-40 min w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.

Przed podaniem posypać szczypiorkiem. 

Fitkulinarnie
Pani Marchewka, bardziej świadoma, dbająca o siebie i innych. Gotuję od zawsze, jest to moja wielka pasja, więc postanowiłam podzielić się z Wami sprawdzonymi recepturami na pyszne, ale jednocześnie zdrowe dania. Znajduję balans pomiędzy smakiem, a odchudzaniem potraw. Przed Wami zbiór przepisów, fit- porad, ale również mądrości inaczej oraz opowieści dziwnej treści. Zapraszam do wspólnej wycieczki przez zdrowe dania okraszone dużą dawką humoru!

Opowieści dziwnej treści Pani Marchewki

Jak wiecie – nie mam w sobie za grosz umiejętności kołczingowych. Nie czuję się kompletnie uprawniona do tego, aby mówić, jak macie żyć. Ale mam taką oto refleksję, którą chcę się z Wami podzielić. Jednym z moich ulubionych efektów psychologicznych jest efekt Rosenthala. Chodzi o to, że jakość naszych oczekiwań wpływa na wyniki naszych działań. Oto prosty przykład – psycholog Robert Rosenthal poprosił swoich studentów o wytrenowanie szczurów do przechodzenia labiryntów. Powiedział połowie studentów, że ich szczury są geniuszami, a drugiej połowie, że ich szczury są… po prostu głupie. Ci, którzy szkolili „zdolne” szczury, osiągnęli lepsze wyniki niż studenci, którzy szkolili gryzonie „głupie”. Co oczywiste – tak naprawdę nie było żadnej różnicy między zwierzakami. Eksperyment ten był wielokrotnie powtarzany w różnych kontekstach. Kolejnym działaniem było przypisanie nauczycielom różnych klas, wraz z informacją, że jedni będą kształcić uczniów mądrych, a kolejni nieco bardziej odpornych na wiedzę. W rzeczywistości nie było żadnej różnicy pomiędzy uczniami, ale łatwo zauważyć, którzy nauczyciele odnieśli lepszy rezultat. Jeśli zatem powiem Wam: „Uwierz, że możesz to zrobić”, zabrzmi to jak banalna rada od guru sukcesu.  Ale, tak czy inaczej, nadal jestem przekonana o efekcie Rosenthala, więc ujmę to inaczej. 

Jeśli nie masz ani odrobiny wiary w to, co możesz zrobić, to czy można się dziwić, że w końcu się nie udało…? 

 

I z taką oto refleksją i złotą myślą (chociaż raz chyba z sensem) zostawiam Was dzisiaj.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *