Wegański pasztet z soczewicy

Odsłona pasztetu na świąteczne śniadanie. Bardzo lubię wszelkiego rodzaju dodatki do pieczywa i sałatek, a ten pasztet spełnia wszystkie warunki, aby trafić do ulubionych. 

Podane proporcje są na większą keksówkę.

Składniki

  • 4 średnie marchewki
  • 1 pietruszka
  • 70 ml oleju
  • 5 ziarenek ziela angielskiego
  • 3 liście laurowe
  • 1 cebula
  • 1 szklanka surowej kaszy jaglanej
  • 1 szklanka czerwonej soczewicy
  • 750 ml bulionu warzywnego
  • 1 łyżeczka imbiru
  • 1 łyżeczka kurkumy
  • 1 łyżeczka papryki
  • 1 łyżeczka tymianku
  • 1 łyżka suszonej natki pietruszki
  • 1/2 łyżeczki chili
  • pieprz i sól do smaku

Wykonanie

Kaszę jaglaną wypłukać wrzątkiem, soczewicę przepłukać, wsypać do garnka. Zalać bulionem i gotować do czasu, aż wchłoną płyn.

Na patelnię wlać olej i wrzucić pokrojoną w kosteczkę cebulę. Chwilę smażyć, a następnie dodać utarte marchew i pietruszkę. Dodać zielę angielskie i liść laurowy i smażyć aż do miękkości warzyw.

Ugotowaną kaszę i soczewicę, a także warzywa (po usmażeniu pamiętajcie, aby wyjąć zielę i liść laurowy) zblendować wraz z przyprawami.

Keksówkę wyłożoną papierem do pieczenia wypełnić masą, wyrównać. 

Piec w 180 stopniach przez ok. 40 min. 

Kroić po przestudzeniu. 

Fitkulinarnie
Pani Marchewka, bardziej świadoma, dbająca o siebie i innych. Gotuję od zawsze, jest to moja wielka pasja, więc postanowiłam podzielić się z Wami sprawdzonymi recepturami na pyszne, ale jednocześnie zdrowe dania. Znajduję balans pomiędzy smakiem, a odchudzaniem potraw. Przed Wami zbiór przepisów, fit- porad, ale również mądrości inaczej oraz opowieści dziwnej treści. Zapraszam do wspólnej wycieczki przez zdrowe dania okraszone dużą dawką humoru!

Opowieści dziwnej treści Pani Marchewki

Z uwagi na fakt, iż zapewne większość z Was rozpoczęła już przygotowania świąteczne poczułam wenę do napisania ody. Albo czegoś na jej kształt. Nie martwcie się – jak zwykle będzie bez sensu. 

O!, czcigodna trzepaczko do dywanów, odziedziczona po socjalizmie jako symbol dobrobytu i dobrostanu! Jakże ochoczo zaczynasz pucować to sanktuarium domowych roztoczy i kłębowisko kurzu, rozprowadzając równomierne i metodyczne uderzenia po zakurzonym, zdeptanym kawałku splecionych, wełnianych nici, symbolu Twojego dobrobytu! Najwyraźniej przez długi czas przygotowywałaś się do tego rytuału, a w czasie przedświątecznym, najlepiej kiedy wszyscy inni jeszcze śpią, zakradasz się do ulubionego miejsca, gdzie możesz powiesić dywanik i rozbijasz go na miazgę. Bezpańskie psy, zdumione Twoją aktywnością, zaczynają krążyć i szczekać, a ta kakofonia dźwięków jest balsamem dla Twojego zmęczonego dywanem serca. – Oh, czcigodny pogromco dywanów! Dlaczego nie … pójdziesz do łóżka, jak wszyscy normalni ludzie, którzy jeszcze śpią…?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *