Zupa krem pieczarkowa

Zupa, jaka jest, każdy widzi.

Jeśli lubicie zupę pieczarkową, a ja np. lubię, to polecam skorzystanie z tej receptury.

Ale będzie dziś opowieść.

Spód

  • 200 g pieczarek 
  • 1 marchew   
  • garść różyczek brokuła     
  • ½ kalarepy   
  • ½ cebuli       
  • ½ selera
  • 1 łyżka masła
  • 3 ziemniaki
  • 1 l bulionu
  • 3 łyżki jogurtu naturalnego
  • sól, pieprz do smaku
  • liść laurowy
  • zielę angielskie
  • natka pietruszki

Wykonanie

Zeszklić cebulę pokrojoną w kosteczkę.

Dodać marchew, selera, kalarepę i smażyć ok. 5 min. Następnie dołożyć do garnka obrane i pokrojone ziemniaki oraz brokuła, smażyć kolejne 5 min. 

Wlać bulion, zielę angielskie (kilka “kulek”) i 2-3 liście laurowe. Gotować ok. 15 min.

Dodać pieczarki pokrojone w plasterki (wcześniej oczywiście je umyć i obrać ze skórek- a przynajmniej ja zawsze obieram). Całość gotować ok. 7 min.

Odstawić z palnika.

Finał

Ok. 100 ml zupy wlać do garnuszka i połączyć z jogurtem, następnie całość przelać do garnka z zupą.

Podawać posypane natką pietruszki. 

Fitkulinarnie
Pani Marchewka, bardziej świadoma, dbająca o siebie i innych. Gotuję od zawsze, jest to moja wielka pasja, więc postanowiłam podzielić się z Wami sprawdzonymi recepturami na pyszne, ale jednocześnie zdrowe dania. Znajduję balans pomiędzy smakiem, a odchudzaniem potraw. Przed Wami zbiór przepisów, fit- porad, ale również mądrości inaczej oraz opowieści dziwnej treści. Zapraszam do wspólnej wycieczki przez zdrowe dania okraszone dużą dawką humoru!

Opowieści dziwnej treści Pani Marchewki

Przekroczyłam kiedyś progi Empiku – tak, również byłam w szoku, iż mnie tam wpuścili. Kiedy już jednak udało mi się otrząsnąć z tego niebywałego zaskoczenia przeżyłam kolejne. Półki sklepowe tego szanowanego przeze mnie miejsca uginały się pod ciężarem wynurzeń artystów-celebrytów. Nie będę deprecjonować czyichś umiejętności literackich, tak czy inaczej książka przeciętnej żony/dziewczyny/byłej kochanki/przyszłej koleżanki/pseudo-aktorki/tancerki/innej (lub innego, nie chcę wyjść na mizogińską świnię), sprzedałaby się setki lepiej, niż moje dzieło, nikomu nieznanej, nieco zagubionej w czasoprzestrzeni, niewiasty. Skoro więc z większości pozycji literackich czytałam o mądrościach rodem z najwybitniejszych głów filozofów – szczególnie cenię porady typu – masz ładne nogi – noś krótkie spódnice lub – lubisz swoje ramiona – eksponuj je jak najczęściej – stwierdziłam, iż moja wiedza kołczingowa nie może się marnować. Stąd też dział “Opowieści dziwnej treści”, w którym zbieram przemyślenia i mądrości, które w Waszym życiu nie zmienią absolutnie nic.

To róbta tę zupę. A przy okazji dajcie znać, jakie przemyślenia są dla Was najbardziej inspirujące/zmieniające życie/zaskakujące/niebywałe. Oczywiście – w przenośni. Chętnie poczytam i wzbogacę swoją totalnie bezwartościową wiedzę kołczingową. Której nie mam, podkreślmy ponownie.  

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *